Mi też czasem też tak piszę
Offline
Samica Betha,Tropiciel/Szpieg,Głównt Zabójca - Stado Lwów Magii
noo dim gdzie te inne części . ? XD
Offline
Rozdział V Powrót na Sawannę
Darkness i Dimness zasnęli nad rankiem. Parę obudziły jaskrawe promienie słońca. Dim nie wiedziała co się dzieje i próbowała wstać, lecz poślizgnęła się na kamieniu i plecami upadła na Darknessa. To lwa rozbudziło od razu i wybiegł spod rudej lwicy. Oboje widząc swoje miny wybuchli śmiechem. Dimness wstała na równe nogi.
- Przepraszam. - Powiedziała.
- Może mi to wynagrodzisz? - Sprytnie zaplanował sobie to Dark.
- Że...niby jak?
- Opowiedz mi coś więcej o sobie.
- To znaczy? - Zaczęli iść w kierunku Sawanny. Szli powoli, bez pośpiechu.
- Na przykład, skąd pochodzisz?
- Ahh – Westchnęła – Nie wiem...Jestem sierotą, z młodości nic nie pamiętam, nie chcę wracać do tych bolesnych wspomnień. - Opuściła głowę – Byłam przez jakiś czas na Wyspie „Raj”.
- Wyspie...”Raj”?
- Tak. Nie jestem jedyna. Ewodia też ma swoje moce, a poza tym są jeszcze 3 lwice i 2 lwy nie licząc mnie.
- Łał. A jakich mocy?
- Każdy z nas jest obdarowany jakąś mocą, jakimś żywiołem, darem... poza tym wyróżniamy się. Jesteśmy szybsi, silniejsi, wyglądamy inaczej i w ogóle...
- A jaki ty masz dar? - Zapytał po raz kolejny po ciekawsku.
- Władam ogniem i ciemnością.
Darkness otworzy lekko usta, otworzył szeroko oczy i po raz kolejny zapytał:
- Pokażesz mi?
Dimness pomachała przecząco głową. Lwy szły dalej przez Złą Ziemię. I czy to wszystko były bajki czy rzeczywistość? Dark po pewnych przemyśleniach przypomniał sobie o rodzinie. Jak zareagują na jego ucieczkę z domu? Obawiał się, ale był przekonany , że nieważne co, pójdzie i tak z Dimness.
Przedstawię cię rodzicom! - Powiedział zadowolony i wskoczył na pobliski kamień.
N...nie! Nie możesz im powiedzieć...
Nie mam zamiaru. - Uśmiechnął się.
Lwy więc biegły już, a nie szły przez Złą Ziemię ku Sawannie. Biegli rozbawieni, gnali razem. Już razem, a nie osobno...
W okolicy kręciła się Sallisa. Chodziła w tą i z powrotem z opuszczoną głową. Nie trudno było się domyślić dlaczego była smutna. W końcu szalała za dawnym Mufasą. Nagle szczęśliwa Sall dojrzała swojego idola. Jej twarz od razu rozpogodził uśmiech a z oczu od razu leciały łzy szczęścia. Podbiegła do teraźniejszego Darknessa i przytuliła go mocno, po czym polizała po pysku.
- Ej, ej, nie wyobrażaj sobie za dużo. - Powiedziała Dimness.
- A ty niby kto jesteś? - Zmierzyła ją wzrokiem.
- Sallisa, Dim ma rację , pohamuj się.
- A kim niby ona dla ciebie jest? - Warknęła.
- Eh... - Westchnął Dark. Gdy już miał zacząć przemawiać, rozmowę przerwał im znajomy ryk.
Wśród traw, płosząc gazele pędziły dwa dostojne lwy. Z oddali widać już było radość na twarzach, jakże szczęśliwych rodzicach Darknessa. Uradowani podbiegli, ojciec się zatrzymał przed nim w uśmiechu a matka przytuliła go mocno.
- Gdzie byłeś? - Zaczęła Kiara.
- Tu i ówdzie. - Odpowiedział obojętnie. Wszyscy spojrzeli na Dimness. Kovu popatrzył na nią złowrogo. Myślał, że to ona jest powodem zniknięcia syna. Zerknął na swojego Mufasę i rzucił się na rudą lwicę.
Dimness błyskawicznie, niczym piorun odepchnęła atak i Kovu runął na ziemię wściekły.
- Tato, Dimness! - Krzyknął Darkness.
- To twój ojciec? Nie bardzo gościnny. - Dodała ruda lwica, nastawiając się do ataku.
- Tato, przestań, przestań! - Powiedział lew przerażony. - Chcesz zabić Dimness?
- To ona cię „porwała”, tak? - Zapytał ojciec.
- Nie! Nie! I nie! - Powtarzał lew.
- Więc kim ona jest? - Wtrąciła się Sallisa.
- Ruda lwica, Dimness, ona...ona, jest moją partnerką!
- Partnerką? Och, wspaniale! Wreszcie sobie kogoś znalazłeś! Przepraszam za Kovu. - Odrzekła Kiara.
Sallisa popatrzyła najpierw zszokowana, a później cofnęła się o krok i gdy chciała uciec ujrzała w zaroślach złowrogą twarz...
Haha, no to teraz dopiero was zjem ;D A raczej ciekawość was zje!
Offline
Boska historia..Ciekawość mnie zjada,tak jak mówisz ;D
Offline